Był mroźny zimowy dzień. Jak co roku pognałem na swych magicznych saniach, przy pomocy moich wspaniałych reniferów, by zanieść trochę radości do najgrzeczniejszych dzieci w LO w Miechowie. Nie, nie, stop…To wcale nie było tak…Ten dzień nie był ani zimowy, ani mroźny. Pogoda nie sprzyjała podniebnym wyprawom, dlatego wraz z reniferami udaliśmy się tam wyjątkowo (ku zdziwieniu wszystkich)zwykłym samochodem osobowym – jak to nie przystoi? Świętemu? Lecz…Czego nie robi się dla grzecznych dzieci? Gdy dotarłem na miejsce, jeden z moich elfów doniósł, iż zginęły magiczne nożyce, którymi jak co roku, przecinając zaczarowaną wstęgę, otwierałem świąteczny czas. Zapytałem więc ,, Co teraz będzie ze świętami?".. Co z grzecznymi dziećmi, które czekają na prezenty?" Na szczęście szybko wspólnie wpadliśmy na świetny pomysł, by zwołać 26 grzecznych dzieci do pomocy. Od razu znaleźliśmy chętnych. I rozpoczęły się poszukiwania! Na drodze do magicznych nożyczek odważnych świadków czekały niezwykłe przygody i przeszkody w formie skomplikowanych zadań, takich jak: ubranie choinki, udekorowanie świątecznych ciasteczek, odnalezienie fragmentów z dzieła Ch. Dickensa, zaśpiewanie kolędy, czy odegranie jednej sceny z jasełek. Aż wreszcie…ten wyczekiwany czas nastał…udało się! "Są! " – wykrzyknęli niektórzy pomocnicy świętego Mikołaja. A były one ukryte w…"jaskini lwa" Udaliśmy się na miejsce, gdzie czekała na nas magiczna wstęga i uroczyście odbyło się jej przecięcie.
Radości nie było końca! Świat nagle ogarnął niespotykany pokój i szczęście. Nareszcie mogłem zanieść je do grzecznych dzieci z LO w Miechowie! To był naprawdę piękny i niezapomniany czas..! Gdyby nie moi cudowni pomocnicy nic by się nie udało.! Dziękuję! Ho Ho Ho..! Do zobaczenia za rok!
Tekst: Katarzyna Wysocka
Zdjęcia: Ewelina Wrzesień, Maria Kwiatek, Aleksander Osikowski